Na pierwszy rzut oka wzrost temperatury o mniej niż 1ºC w okresie ponad 100 lat wydaje się nieistotny. Przecież każdego dnia mamy do czynienia z dużo większymi zmianami temperatury i nic złego się nie dzieje, np. rano temperatura może być poniżej zera, a w dzień wzrosnąć do około 10ºC. Zwróćmy jednak uwagę, że w przypadku globalnego ocieplenia mówimy o średniej rocznej temperaturze globalnej. To jest wartość uśredniona dla całej Ziemi i dla wszystkich pór roku, wyznaczająca jeden z parametrów dynamicznej równowagi całego środowiska Ziemi. Ta wartość zmieniała się wiele razy w przeszłości geologicznej, a także w czasach historycznych, i wraz z nią następowały różne, ale znaczące zmiany całego środowiska. Przykładowo, w plejstocenie miały miejsce wielkie zlodowacenia i okresy ociepleń. Lądolody pokrywały wielkie obszary kilku kontynentów, a potem cofały się, poszczególne fazy trwały po kilkadziesiąt tysięcy lat i, jak podaje Piąty Raport IPCC z 2013 r. (Climate Change 2013), było to związane ze zmianami średniej globalnej temperatury powierzchni Ziemi o 3-8ºC. Przez ostatnie 10 tys. lat, czyli od końca plejstocenu, średnia globalna temperatura powierzchni Ziemi zmieniała się o około 1ºC. Jedno z oziębień jest nazywane Małą Epoką Lodową, trwało kilka stuleci, zakończyło się w XIX w. i w tym czasie nieznaczne obniżenie globalnej temperatury Ziemi spowodowało np. zamarzanie Bałtyku zimą, i to tak intensywne, że można było bezpiecznie konno podróżować po zamarzniętym morzu z Polski do Szwecji. Jak widać, nawet niewielkie zmiany średniej globalnej temperatury Ziemi mogą mieć duże znaczenie dla funkcjonowania środowiska w różnych obszarach.